Witam Was wszystkich serdecznie !
Mam
świadomość postępowania na opak, wbrew obowiązującym
tendencjom-zakładam bloga wtedy gdy coraz więcej blogów pustoszeje,
zarasta pajęczynami i odchodzi ze spuszczoną głową ustępując miejsca
bardziej popularnemu Facebookowi czy Instagramowi.
Zalalkowałam
w kwietniu 2018, od początku karmiąc swój świeży zapał nowego hobby
Waszymi wpisami na blogach,które wywoływały coraz to nowe chciejstwa
lalkowe i mglistą wizję własnego kącika w blogosferze. Co mnie
powstrzymywało? Brak czasu i znajomość własnej niesystematycznej natury.
Zakładam bloga przypuszczając, że obie te kwestie niestety mocno będą mi
wchodzić w paradę. Nie wiadomo co z tego wyjdzie, nie wiadomo, gdzie
mnie to zaprowadzi, ale chęć jest i tego się trzymajmy.
I
jest przede wszystkim przemożna potrzeba usystematyzowania zbiorów. Mam
wrażenie, że jak opiszę swoje skarby to bardziej będę wiedziała, co ja w
ogóle mam (ha-tyle tego dobra lalkowego po kątach pochowanego !!! ) a
po drugie i może ważniejsze-przekieruję swoją uwagę z niemal chorobliwej pogoni za kolejnym łupem w cieszenie się tym, co już mam ! Mam
na myśli kreatywne wykorzystanie modelek i ubranek do pozowania i
zajęcie umysłu obmyślaniem postów. Wspomnę jeszcze o tym, że odrobinę
również szyję i dziergam dla lalek, więc pokazanie tego w chwalipostach
powinno zaspokoić moją potrzebę bycia dowartościowaną ;p Nawet jeśli
będę jedyną osobą zachwycającą się swoimi "dziełami" :D
Jak
to się w ogóle stało, że Selince się lalek nagle zachciało ? I to w
połowie czwartej dekady życia ! Zgroza-powtórzę za czyimś wpisem- "stara baba i lalki ". I dodam od siebie : "I dobrze mi z tym". Nieco
gorzej z drenażem kieszeni, ale pomińmy to milczeniem... Wszystko to
stety/niestety sprawka mojej absolutnie kochanej Kamelii,
którą poznałam przy okazji swoich roślinnych zainteresowań na pewnym
zielonym forum. Stamtąd trafiłam na Jej podlinkowanego bloga,
zobaczyłam, że są inne barbie (ruchome i czarnowłose) niż znane mi
Superstar (których nigdy ciepłymi uczuciami nie raczyłam darzyć) i
zapragnęłam mieć swoje własne barbie współczesne. Wybór padł na barbie
made to move- szatynkę blue top i blondynkę pink top oraz barbie
fashionistas Raquelle (jakąś tam) a jako czwarta pojawiła się szybko
lalka od Disney, Glinda z Czarownika z Krainy Ozz. Wydawało mi się
wtedy, naiwnie, że już mam wszystko, co muszę mieć.... Tiaaaa.....
Oto pierwsze zdjęcia moich własnych lalek z tamtego okresu :)
NEYSA, ZINA i NASTIA.
SUENIA
Potem poszło już z górki. Przez te dwa lata gust mi się w sumie nie zmienił, niemal wszystkie lalki, które zawitały pod mój dach, ze mną zostały, kilku planuję się jednak pozbyć, bo już nie wywołują tak ciepłych uczuć.
Potem poszło już z górki. Przez te dwa lata gust mi się w sumie nie zmienił, niemal wszystkie lalki, które zawitały pod mój dach, ze mną zostały, kilku planuję się jednak pozbyć, bo już nie wywołują tak ciepłych uczuć.
Jakie
barbie lubię? Podgodne, o przyjemnym wyrazie twarzy, raczej delikatnym
makijażu (są wyjątki) i ruchome, rzecz jasna ! Uwielbiam lalki po ok.
2000 roku, i te kolekcjonerskie i playline. Podzielam gromy rzucane na
jakość współczesnych wypustów ale nie dla mnie lalki vintage, czy
klasyczne superstarki. Narażę się niejednemu miłośnikowi subiektywnym
stwierdzeniem, że są one dla mnie synonimem kiczu, zwłaszcza połączenie
wściekle błękitnego makijażu oka, uśmiechu słodkiej idiotki, wyszukanej
bezowatej, koniecznie różowej kreacji, ciałka o kształcie odwróconego
stożka, na domiar złego jeszcze z ugiętymi pod kątem prostym rękoma, z
kołkowatymi nogami, nienaturalną kibicią osy... Brrrr. Przepraszam tych,
których uraziłam- piękno jest przecież względne i na szczęście dla
każdego coś miłego w lalkowych czeluściach się znajdzie :)
Cóż
zatem jest miłego memu oku ? Niektóre lalki fashionistas, lalki z serii
"holiday" (po 2000r.), lalki z serii "look" a także - oczywista- lalki
mtm (obecnie głównie jako dawczynie/dawcy ciałek). Mam swoje ukochane
moldy, wśród których prym wiodą: Mackie (a jednak "stare" barbie też są
dla mnie !), Karl, Goddess, Carnaval, Asha (tylko ciemnoskóre !). Wyraźnie nie trawię moldu Steffie, Drew, Kim, Nikki; co do Kayla/Lea mam mieszane
uczucia-mam kilka przedstawicielek, które mnie urzekły mimo ogólnej
niechęci do tego moldu, pewnie z powodu charakterystycznego azjatyckiego
malunku oka. A ja kocham wielkie, sarnie, najlepiej ciemne, a jeszcze
lepiej, jak smoła czarne oczyska ! I najlepiej czarne włosy. I
najchętniej grzywka :) Czyli zaprzeczenie kanonu urody barbie superstar.
Najpiękniejsze ciałko to dla mnie mtm, to typowe, nie grubciowe i nie
tall (na stawy nie lubię patrzeć, zwłaszcza te kolanowe). Mam też
mnóstwo lalek na artykułowanych ciałkach fashionistas a nawet coraz
więcej na muskularnym acz dość sexy ciałku WWE.
Początkowo
moja kolekcja miała się opierać na dwóch zasadach eliminacji i
ograniczenia pogłowia: żadnych barbie czarnoskórych oraz żadnych
barbie-chłopów. Jak można się spodziewać: nici z mojej zasadniczości-mam
już z ośmiu Kenów a czarnulek nie zliczę....
Trzeciej
zasady- o dziwo dla mnie samej- przestrzegam od zarania barbiowania:
nie przekraczam nigdy ustalonej kwoty jaką jestem w stanie wydać na
pojedynczy egzemplarz.
Ile
mam lalek? Nie wiem... Za dużo trochę. Wolę nie wiedzieć, domyślam się
pewnej liczby, ale jest ona dla mnie przytłaczająca. A nie chcę się
przerażać ani dołować hobby, które ma przynosić samą radość. Dlatego też
czuję silny opór przed podsumowywaniem wydatków lalkowych. Mam smutną
świadomość, że moje lalki, mimo iż przesadzone w ok. 80-90% na ruchome
ciałka, raczej nie zyskały na wartości i konieczność pozbycia się części
lub całości kolekcji przyniosłaby straty w porównaniu do realnej kwoty w
nie zainwestowanej.
Moje ulubione lalki ? Mam ileś-tam naprawdę ukochanych, najpiękniejszych, innymi zachwycam się sezonowo :)
To jedne z moich top of the top:
KIARA - barbie Look Pool Chic.
ISABELLE- barbie Bella ze "Zmierzchu".
Mam dwie różne, druga z setu "Wedding".
Poniżej : KORNELIA - Barbie Cinderella Disney- zdjęcie z internetu, ale lalkę mam :)
SYNTIA - Barbie Holiday 2017-zdjęcie z netu, lalka u mnie :)
Tych absolutnie naj-naj zebrało by się jeszcze ze dwie dziesiątki-a to tylko spośród tych, które faktycznie posiadam. Wymienię kilka tylko z nazwy: seria barbie Zodiac (mam trzy przedstawicielki), barbie Look Sweater Dress (kocham na zabój !), barbie Look Sweat Tea, barbie Holiday 2016 blue dress....
Tych absolutnie naj-naj zebrało by się jeszcze ze dwie dziesiątki-a to tylko spośród tych, które faktycznie posiadam. Wymienię kilka tylko z nazwy: seria barbie Zodiac (mam trzy przedstawicielki), barbie Look Sweater Dress (kocham na zabój !), barbie Look Sweat Tea, barbie Holiday 2016 blue dress....
Co do marzeń barbiowych to na pierwszym miejscu jest Julia z poniższego setu:
zdjęcie z internetu
Co do niej - nie ręczę za siebie-wydałabym na nią więcej niż moją zaporową kwotę. Kiedyś Cię znajdę, Julka !!!! I przesadzę na mtm, heheh :)
Jedne chciejstwa trwają przy mnie, inne odchodzą. Kolekcja raczej ... lawinowo wzrasta ;p Ok, może nie tak dramatycznie, jak na początku, bo stałam się wybredna. Nie muszę mieć wszystkiego. No i już tyle tego dobra jest ze mną.
Lalek nie trzymam w pudełku, uwalniam je w trybie natychmiastowym, w dosłownym tego słowa znaczeniu, czasem zaraz po wyjęciu paczki z paczkomatu, jeszcze nim dotrę do domu ;p . Od kwietnia tego roku wreszcie część moich basiek mogła zostać wyeksponowana na regaliku na poczesnym miejscu, które chcąc nie chcąc mijam w drodze do toalety, zawsze hacząc okiem o lalki. Miejsce to budzi zgrozę Mojego, gdyż jest usytuowane na samym widoku, co przy otwarciu drzwi wejściowych pozwala przeżyć szok osobom postronnym lub odwiedzającym nas i posądzić nas o dziwactwo. I słusznie. Chcę mieć lalki na widoku. I kropka.
Prócz zdobywania lalek, NIESTETY nałogowo nabywam dla nich ubranka. Wspomniałam o własnych produkcjach, lecz o dziwo nie dotyczą one barbie a wyłącznie adresowane są dla paolek (nie ten wymiar, nie ta skala, nie to oko zwłaszcza).
To tyle o barbiochach, baśkach, barbie. A o paolkach następnym razem .
Pozdrawiam was serdecznie !
Selinka :)
Selinka :)