Jakoś słabo mi ostatnio idzie nie tylko lalkowanie... Ale dziś się udało zrobić sesję inspirowaną wpisami na innych blogach. Podpatrzyłam, ściągnęłam i mam! W roli Pani Zimy wystąpiła ARIANA, dawno nie pokazywana, ostatnio TU. Niedługo planuję sesję w plenerze, gdyż naprawdę szkoda nie wykorzystać miłościwego powrotu Zimy, którą- jak zawsze podkreślam- wyjątkowo uwielbiam :)
Zapraszam:)
I wreszcie mam okazję zaprezentować w ZAKĄTKU piosenkę, która mną ostatnio zawładnęła-"Drań" Agnieszki Chylińskiej:
Oj ni ma zimy, ni ma... Z mojego punktu widzenia to bardzo przykre. Jestem zdecydowaną miłośniczką pogody w okolicach -5 C, gdy biały puch sfruwa łagodnie na ziemię, pod kozakami skrzypi śnieg, białe czapy śniegowe pokrywają drzewa i krzewy, zabielone przestrzenie sprawiają wrażenie odświętnej czystości przykrywając mniej estetyczne aspekty ulic i chodników... Rozmarzyłam się. Tymczasem nie zrobiłam ani jednej sesji plenerowej na śniegu tej pseudozimy!
Dlatego namiastkę zimy zrobiłam sobie z pluszowego dywanu, który kiedyś wcielił się w rolę obłoczka. Minimalistyczna sesja powstała w ułamkach sekund. Postawiłam na prostotę i oszczędność czasu. Ale mam jeszcze w planach sfocenie Pani Zimy-bo inspirują mnie Wasze blogi. Coś tam podejrzałam i pewnie "ściągnę", coś dodam od siebie.
Wracamy jednak do dzisiejszego wpisu. Okazuje się, że NEYSA jest moją jedyną Neysą (kiedyś było ich wiele w Selinkowie, ale mimo iż buziak przyjemny, chyba szybko mi się opatrują). Imię przywłaszczyła po którejś swojej poprzedniczce o tym samym moldzie. Ta jest fajna , bo ruda i kędzierzawa (nieczesana), oczyska ma duże, co lubię, i jasną karnację. Zapraszam na zdjęcia.
Do ZAKĄTKA zapraszam na ...śnieg :))))). Warto suwaczkiem przejechać sobie to tu, to tam, bo 3 godziny to jednak przesada... :)
Rudych lalek nigdy dość :) Tak więc dzisiaj prezentują się trzy mniej lub bardziej ognistowłose okazy z mojej kolekcji DANUSIA (ruda Millie), MARCELINA (Mera) i EWELINA ( Becky WWE).
Czasem trzeba po prostu sięgnąć bardzo wysoko, aby zerwać upragnioną gwiazdkę z nieba. Czasem trzeba się po nią schylić... Oby ten rok upłynął pod znakiem Miłości :) Niczego nam więcej nie trzeba.
ZAKĄTEK na dziś to Howard Jones i "What is Love". Fajny staroć dla takiego wiekowego "starocia" jak ja ;p, który dorastał w tych czasach.