Witajcie!
Dzisiaj znowu czerwień karminowa, makowa, taka jaką lubię najbardziej. Ale z umiarem i szczodrym dodatkiem relaksującej zieleni. Znalazłam parę dni temu zakątek obsiany polnymi kwiatami, w którym aż roiło się od najsoczystszych, najczerwieńszych maków. Obiecałam sobie wrócić tam lada chwila, by popełnić makową sesję w plenerze. Niestety nieciekawa pogoda, pochmurne i mokre dni zniweczyły moje plany. Gdy dziś w podskokach popędziłam w to samo miejsce doznałam zawodu, bo po makowej łące nie zostało ani śladu. A nie, zostały smętne zwiędnięte kępy wyrwanych i najwyraźniej już przekwitłych roślin usunięte z powodu zmiany dekoracji. Na ich miejsce zasadzono krzewy róż. Smętnie snując się po okolicy bez widoków na sesję dojrzałam jednak upragnione maki w ilości mocno okrojonej na kawałku nieużytku pomiędzy blokami. Dobra nasza, focę !
Zabrałam ze sobą Makową Panienkę a raczej dziewczę upodobnione do bohaterki uroczej bajki z czasów mego dzieciństwa. KIARA (barbie "basenowa" czyli Look Pool Chic) wystąpiła w cudownej sukience z pracowni Kamelii przewiązanej zamszowym paseczkiem ze splecionych rzemyków (mojej roboty). Oto jak się prezentuje:
Ciekawe , która równie jak ja wiekowa istota kojarzy tę bajkę?