Witajcie!
Skąd taki przewrotny i niezrozumiały tytuł ? Ano z powodu mojej niewydolności zdjęciowej. Zdjęcia robię komórką. Sesja w zoo uświadomiła mi problem, z którym wcześniej się nie spotkałam. Gdy ustawiałam lalkę na tle wybiegu ze zwierzakami okazało się, że nie dam rady uzyskać wyraźnego zdjęcia zarówno modelki jak i zwierzęcia oddalonego o kilkadziesiąt centymetrów lub kilka metrów od lalki. Albo zwierz wychodził jako nieokreślona plama albo panna traciła rysy i rozmywała się na pierwszym planie. Ciekawa jestem, czy istnieją takie mądre ustawienia w telefonie, które potrafią temu zaradzić i zamierzam zgłębić ten temat. Tymczasem w trakcie akcji nie miałam pomysłu na szukanie rozwiązań. Zastanawiałam się dwa dni, czy wstawiać ten post czy lepiej sobie darować. Postanowiłam, że jednak zaprezentuję te niefortunne fotki bo szkoda mi ich usuwać, jednak mój dyskomfort jest na tyle duży, że pokusiłam się o ten wstęp. Życzyłam sobie świetnej sesji w niezwykle ciekawym miejscu jakim jest płocki ogród zoologiczny a jest jak jest. Podczas zwiedzania miałam znakomite samopoczucie zrelaksowałam się i wyciszyłam a sam ogród zmienił się bardzo od czasu, gdy zwiedzałam go przed około 15 laty. Przeszkadzał jednak ostry skwar.
Oto piękna KENZIE w zoo, którego wcale na zdjęciach nie widać ;/ Skupmy się tymczasem na modelce w miłych okolicznościach przyrody a zwierzaki.... hmmm, zobaczymy, coś powinno się pokazać. Panna ubrana jest w mój ukochany zamszowy kombinezon od Kamelii.
30-stopniowy upał dawał się we znaki każdemu, również tapirowi.