Szukaj na tym blogu

sobota, 2 stycznia 2021

LALKOWE PODSUMOWANIA I PLANY

 Hej hej !

Czas na podsumowania dotyczące lalkowania  w ubiegłym roku oraz na zaplanowanie w jakim kierunku chciałabym aby to hobby  zmierzało w przyszłości.

Ogólnie pod względem lalkowym był to naprawdę bardzo udany rok. Nie robię podsumowań finansowych, bo prawdopodobnie nie udźwignęłabym prawdy na temat swoich wydatków... Takie jawne oszukiwanie się, że nie jest ze mną tak źle ;p

 Jednak w porównaniu z poprzednim, w 2020 zakupów i tak było mniej i były bardziej przemyślane a to już jakaś pociecha. Trudniej o lalki, które są mnie w stanie zachwycić, a te, które olśniewają, jednocześnie oszałamiają kwotami a więc nie są dla mnie dostępne. Jak zawsze, udało mi się zdobyć kilka wymarzonych pannic i załapać się na kilka niewiarygodnych okazji. Przede wszystkim dokonałam wymiany wielu sztywnych ciałek, głównie na mtm (artykułowane fashionistas już są u mnie w odwodzie). Hybrydowanie  nadal  ekstremalnie mnie kręci:) Powstało kilka ciekawych "składaków" w procesie eksperymentowania z ciałkami model muse czy WWE. W kolekcji pojawili się panowie kenowie ! Szarpnęłam się na lalkę bardzo nie w moim stylu - Evangelinę Ghastly - moją ukochaną Safinę, która jest niekwestionowaną królową całego tego mojego  "bajzlu". Zaczęłam też bardziej krytycznie widzieć moją kolekcję - co pociąga za sobą decyzje o rozstaniach z niektórymi pannami. Zdołałam już część z nich sprzedać ale jeszcze w tym zakresie długa droga przede mną. Ciężko upłynnić tony niechcianych gadżetów...  Nakupowałam też dużo pięknych ubranek, z czego naprawdę się cieszę. Porwałam się na wiele metamorfoz fryzjerskich i tylko jedna z nich jest ewidentną porażką (nie chwaliłam się tym jeszcze ;p ).  Dzięki Matthew Rodowicz odkryłam preparat "Goo Gone" do likwidacji klejgluta włosów i będę mu na stałe wierna :) Ponadto ponadawałam większości lalek imiona i będzie to dalej następowało w miarę przedstawiania Wam kolejnych egzemplarzy (do końca jeszcze całkiem daleko ;D )

 Z wiadomych powodów spotkań lalkowych było jak na lekarstwo, ale te które miały miejsce przyniosły wiele zadowolenia i korzystnych wymianek lub udanych transakcji :D  W miarę systematyczny kontakt z kilkoma osobami "z branży" bardzo sobie cenię :) Buziaki dla Kamelii, Inki i Moniki !!!

Decyzja o zakupie dużych białych pojemników plastikowych curvy na lalki, ubranka i bajery lalkowe to strzał w dziesiątkę. Dopiero w tym roku zdołałam też wygospodarować regalik na lalki a możliwość spoglądania na nie wielokrotnie w ciągu dnia sprawia mi nadzwyczaj dużo radości! Jeśli chodzi o barbie - uwielbiam je przebierać i stylizować. Nadal jednak nie uszyłam im ani jednego ciuszka. Za to dla paolek szyję bardzo dużo, trochę też nadziergałam im sweterków itp.

Co jednak liczy się w tym roku najbardziej to ten blog. Ogromnie się z niego cieszę ! Spełnia doskonale swoją funkcję odwracania mojej uwagi od kolejnych chciejstw i absorbuje mnie napędzając kreatywność w obmyślaniu scenografii i stylizacji lalek do nowych postów. Pozwala mi docenić to co mam :) Odważyłam się na kilka (na razie) sesji w plenerze i to je najwyżej cenię ! Wasze sympatyczne komentarze pod postami wiele dla mnie znaczą :) Praca nad sesjami pokazała mi ile robię błędów (a to poza mało naturalna, a to włosy nieuczesane czy tłuste, a to włos obecny na zdjęciu na buzi, a to pogniecione tło, a to nieudane ujęcie, nieostre zdjęcie, przekłamane kolory itp itd....). W tej dziedzinie mam mnóstwo do dopracowania.

 

Jeśli chodzi o plany na kolejny rok lalkowania to są one następujące (kolejność nie gra roli):

- zdobyć lalki z wishlisty - tylko pod warunkiem okazji

-trzymać się budżetu, tzn nie tylko nie przekraczać ustalonej kwoty na 1 lalkę ale też określić ile mogę wydać na hobby w miesiącu

-postarać się o dioramę z prawdziwego zdarzenia

-okroić kolekcję z lalek, bez których "da się żyć" ;p

-pozbyć się zalegających produktów typu główki, ciałka, duperele lalkowe

-posegregować ubranka i przełożyć je do woreczków strunowych a potem do pudeł

-robić w miarę systematycznie sesje i wstawiać posty na bloga

-pielęgnować lalkowe znajomości :)

-dalej konsekwentnie wymieniać ciałka na mtm lub inne możliwie najlepsze 

-nauczyć się wreszcie robić piękne loki (wychodzą mi gorzej niż średnio)

-zrobić pierwszy reroot !

-zaopatrzyć się w piękne zestawy białych mebelków Butterfly Family (oj, duży wydatek  ;(((  )

 - wciąż doskonalić się w pozowaniu lalek, robić lepsze zdjęcia - pod każdym względem, podszkolić się w obróbce zdjęć i w zapewnieniu wysokiego poziomu każdej sesji

Jakoś tak planów nie mam wielu, ciekawe ile uda mi się osiągnąć ? Nic nie muszę !!! Chce się cieszyć tym przyjemnym hobby !

 

A dziś zaprezentuje się lalka z serii Dolls of The World -Philippines, przeniesiona obecnie na ciałko mtm od wysokiej koszykarki, wcześniej u mnie na muskularnym ciele WWE. U tej barbie walka z kołtunem była najgorsza z możliwych, wręcz traciłam nadzieję, że wygram. Pomógł wspomniany wcześniej "Goo Gone" :) Lalka dostała na imię... FAYNA :))) Pierwsze zdjęcia: w kremowym sweterku, beżowych zamszowych spodniach i brązowych trzewikach.

 


Teraz w czarnej spódniczce, białym golfie i białych botkach:

 



I co, fajna ta FAYNA ?

W oryginale było tak:

                               zdjęcie z internetu

 A tutaj golizna lalkowa - Fayna na ciałku WWE, włosy-jeden koszmar. Zdjęcie archiwalne.


W ZAKĄTKU przepiękny utwór z niezwykłym, wymownym i symbolicznym teledyskiem. Dla mnie jest to wezwanie do znalezienia tego, co daje nam radość i wolność, rozświetlając pustkę i uwalniając nas od tego co nam ciąży. Oby hobby było taką odskocznią przynoszącą szczęście :)

Lindsey Stirling i "Song of the Caged Bird":

Z najlepszymi życzeniami,

 Selinka.