Szukaj na tym blogu

środa, 20 stycznia 2021

VENA NA ŚNIEGU

 Witajcie i chodźcie z nami na spacer! Póki śnieg nie stopniał.

Zabrałam dzisiaj jedną z moich ulubionych barbie nad Wisłę, przy okazji odkrywając nowe malownicze zakątki :) Tytuł posta ma podwójne znaczenie, gdyż po pierwsze lalka ma na imię WENA a po drugie dopadła mnie wena zdjęciowo-pstrykaniowa, której dałam upust w postaci ogromu fotek. Miałam pewne obawy przed dzikami, które podobno są w tych rejonach rozpowszechnione, ale nie zauważyłam na śniegu śladów ich bytności a ponadto spotkałam w tej okolicy spacerującą beztrosko młodą mamę z maluchami (ludzka mama, nie locha z warchlakami ;p ), więc poczułam się bardziej pewnie.

Wracając jednak do lalki - jest to barbie holiday 2016 o nieczęsto spotykanym moldzie Claudette, u mnie na wysokim mtm. Różowe usta mam nadzieję jej kiedyś zmienić na bardziej twarzowy kolor. WENA dostała ode mnie kremowy długi sweter, oliwkowo-zielone jeansy, biały szalik z pomponami, beżową kurtkę oraz kozaczki i opaskę ze skrzydełkami od barbie extra.

 

 




  W ZAKĄTKU dzisiaj utwór Lindsey Stirling, który był moim jej odkryciem:


Pozdrawiam Was,

 Selinka