Hej!
Bohaterką dzisiejszego posta jest barbie Fairy Godmother - Matka Chrzestna, w której postać wcieliła się Helena Bohnam-Carter w adaptacji filmu "Cinderella" z 2015 roku. Moja lalka dostała na imię SHERI. Ma bardzo ciekawą, dość ostrą urodę a kontrast między ciemną barwą oczu a jasnymi włosami to coś, co wyjątkowo lubię.
Do sesji zdjęła swą oryginalną, przepiękną, bogatą, mieniącą się suknię oraz skrzydła wróżki a założyła skromną prostą sukienkę z golfem w koralowym kolorze oraz ciemniejsze malinowe botki. Oczywiście musiała mieć zmienione ciałko, bo oryginalne, nie dość że sztywne, nie dosyć, że zastygłe w pozie z wygiętymi rękoma, to jeszcze z dziurami na plecach na skrzydła i na ... kryzę od sukni. Dostała ciałko pożyczone od którejś innej panny, w miarę artykułowane ale nie mtm. Fryzury nie zmieniałam, zmyłam tylko tony lakieru z włosów, jakimi nazbyt szczodrze ją obdarzono. Pozuje na tle pociągniętej na różowo drewnianej toaletki z krzesłem, którą planuję przemalować na biało. Podoba mi się jej prosty fason bez ozdób i rzecz jasna to, że nie jest plastikowa ani kiczowato-dzieciowa (if you know what I mean ;p )! I tylko szkoda, że lusterka nie są prawdziwe.
Zapraszam. Oto SHERI :)
A w ZAKĄTKU kontynuacja cyklu pt: piosenka i jej najlepsze covery :)
I dzisiaj będzie to "No Time to Die" Billie Eilish. Bardzo mi się podoba, po prostu. Najpierw wielce przyjemny oryginał.
Ale dzięki temu jak odmiennie może brzmieć ten sam utwór, jak inaczej można go odebrać !
Pozdrawiam,
Selinka :)