Cześć !
Dziś czwarta część sesji panien Louboutin w jednobarwnych stylizacjach selinkowych. Przyszła pora na MANUELĘ czyli barbie Holiday 2017. Jakoś wybitnie nie mogę jej dać odpocząć od czerwieni, bo jeśli pamiętacie również w czerwonościach wystąpiła w jesiennej sesji TU. Narzekałam wtedy na jej niefotogeniczność ale albo jej albo mnie się coś odmieniło, bo dziś nie powiem na jej temat złego słowa :) A bohaterem dnia był taborecik. Jest niestety plastikowy a więc lekki i nie raz i nie dwa wyrżnął się "na glebę" razem z modelką. No cóż, nic nie jest doskonałe ;p Zawsze też uważałam i nadal tak czuję, że róż i czerwień antagonizują ze sobą nawzajem, czy też pasują jak wół do karety, ale sesja miała być jednolita i wspomniany ręcznik frotte w tle niejako scala wszystkie jej elementy. Eksperymentujemy z kolorami i wszystkim co się da (w lalkowym sensie) ;p
MANUELA ubrana jest w czerwony staniczek, szorty, takąż kurteczkę, malinowe kozaki a na szyi ma czerwone korale. Włosy również u niej ściągnęłam wysoko gumką, którą zakryłam spinką z czerwoną kokardą.
A dzisiaj w ZAKĄTKU piosenka o czer..., nie, nie o czerwieni, o czerni ! Słowa są bardzo ciekawe a sama piosenka była szczególna dla Kogoś, kogo już tutaj nie ma i teraz bardzo wpisuje się w mój obecny klimat... A więc : "czarno wszystko widzę, bo czarne mam myśli"... Mimo wszystko polecam :) Można przekaz potraktować z przymrużeniem oka.
Pozdrawiam,